Rozdział II

Następnego dnia, wraz z pierwszym blaskiem słońca, zwierzęta nabrawszy odwagi postanowiły wrócić do lasu. Gryzonie odnalazły swoje nory, a ptaki dziuple oraz gniazda. Również wilki i konie rozeszły się do swoich części boru. Słońce wyszło już zza widnokręgu, kiedy zaczął rosić lekki deszczyk.

W zagajniku koni było bardzo spokojnie, jednak wystraszone jeszcze młode trzymały się blisko swoich matek. Na osłodę wszelkich smutków klacze zrywały i strącały z drzew dojrzałe, czerwone jabłka i podawały źrebakom. Inne z kolei taplały się w pobliskim strumieniu. Młode ogierki skakały, rozbryzgując wodę dookoła. Wesoło się podszczypywały i biegały za sobą, próbując ukarać jeden drugiego za zaczepki. Hulanki te trwały zawsze do momentu, gdy źrebaki nie wpadły prosto, w któregoś ze starszych, poważniejszych członków stada i nie dostały nauczki za zachowanie. Ogierki bynajmniej nie kończyły tym swoich psikusów. Wracały nad strumień i tam zabawa zaczynała się od nowa.

W wilczym zaułku, gdy słońce wschodziło coraz wyżej, zbliżając się do punktu zenitalnego, jedna z wilczych matek udała się na polowanie. Małe wilczki pozostawione w norach, zawsze grzecznie czekały aż wróci wilczyca. Dzisiejszego dnia zdarzyło się jednak coś niesłychanego.. Młode, nadal ukryte w norze po cichu bawiły się ze sobą, kiedy nagle usłyszały dziwne dźwięki z zewnątrz. Najodważniejszy z rodzeństwa ruszył zainteresowany, by sprawdzić co to. Wyjrzawszy z norki, nie zdążył się rozejrzeć, gdy coś porwało go do góry za futerko.
- Co my tu mamy? - odezwał się dziwny stwór.
- Będzie idealny do naszego ZOO! - odparł jego towarzysz.
Mały wilczek szamotał się, jednak bez żadnego rezultatu. Piszczał zrozpaczony, nawołując swoją mamę.
- Chodźmy więc, zanim wróci wilczyca. Poczekaj! A co my tutaj mamy..?
Z norki wyłoniły się pozostałe wilczki, zaniepokojone zniknięciem brata. Ogromny potwór wyjął z torby wór i wyłapawszy młode cisnął je do środka. Uradowani swoim triumfem, szybko oddalili się bacząc, czy nie zbliża się matka porwanych szczeniąt. Małe wilki piszczały i wyły z przerażenia. Niestety wilczyca była za daleko, żeby je usłyszeć.

Po zakończeniu polowania szara samica wracała do swojej nory, niosąc posiłek dla swych szczeniąt. Pokonawszy strumień była już na miejscu. Kiedy zajrzała do środka zobaczyła pustkę, na miejscu nie było młodych. Zaniepokojona zaczęła je nawoływać, niestety bez odzewu. Przeszukiwała pobliskie krzewy, myśląc że wilczki ukryły się i jej nie słyszą. Po długich poszukiwaniach, które nie przyniosły rezultatu wilczyca rzuciła się biegiem w stronę reszty stada, chcąc poprosić ich o pomoc. Wilki rozdzieliły się i poczęły przeszukiwać las. Po młodych nie było ani śladu. Załamana matka nie wróciła do nory, została ze stadem w nadziei, że wrócą.

To była niezwykle długa i stresująca noc. Raven widząc stan samicy, postanowił wziąć sprawy we własne łapy. Gdy słońce tylko wyszło zza horyzontu, przywódca watahy zaczął działać, zabrał ze sobą najodważniejszych samców i postanowił wyruszyć na polanę koni, myśląc że mogą one mieć coś wspólnego ze zniknięciem szczeniąt.
★★★

KOLEJNE ROZDZIAŁY W TRAKCIE TWORZENIA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.